Dzisiaj prosto jasno i na temat – dlaczego często lepszy jest wypad w teren zamiast wyjścia do pubu i zaliczenia resetu. Dziś trochę też o psychologii survivalowej, kwestie relacji z otoczeniem fana naszego hobby i jak ten temat wg mnie ugryźć. Zapraszam do wysłuchania:
Do pobrania: http://miejski-survival.pl/wp-content/uploads/2018/02/survivalzamiastpubu.mp3
W perspektywie dłuższej takie funkcjonowanie na max w tygodniu na 200 proc. normy a w weekend deski, jest idiotyczne, szkodliwe zarówno dla zdrowia fizycznego jak i dla psychicznego. Później się widuję ludzi w wieku 30-40 lat zmęczonych życiem jakby mieli już 60 i więcej, jakieś zawały po 40-50 to już nikogo nie dziwią . Pozytywne jest to, że powoli, niestety bardzo powoli młodsze pokolenie, moje roczniki i młodsze, zaczynają dostrzegać kuriozum takiego funkcjonowania, niestety zmiany zachodzą zbyt wolno. Dlatego ja jestem gorącym fanem elastycznych systemów pracy nie klasycznych z wolnym weekendem, praca w Niedzielę i wolny Pon. jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż klasyczne układy. A testowałem wiele układów w tym klasyczny, chyba najgorszy był system w sklepie rowerowym od pon. do piątku. Od 10- 18 i dłużej, plus soboty, ja się z sobót jakoś wymigiwałem bo nie wyobrażałem sobie takiego funkcjonowania na dłuższą metę bez dwóch dni wolnych w tyg. Zakaz handlu w niedzielę pogorszy jakość życia i funkcjonowania pracowników handlu, dążenie do klasycznego systemu jest głupie.
jak rozmawialiśmy, zakaz handlu nie zmieni tego, że ludzie będą w niedzielę zajmowali się zakupami, będą wycieczki do showroomów i zakupy przez smartfon tamże, będą centra vendingowe i wycieczki na stacyjne minimarkety, przy okazji zatankuję i umyję samochód, już teraz największy ruch na car wash niedaleko jest właśnie w święta gdzie sklepy są zamkniete i mega ruch na stacjach
tak naprawdę pracownicy handlu, fizyczni i niewykształceni, najbardziej dostaną w 4 litery na zakazie, jak w sobotę markety zwiększą godziny otwarcia do 23.45 a w niedzielę nocne zakupy ze zniżkami od 0.15 w dni zakazu
zarobią informatycy, technicy od maszyn vendingowych, serwisanci automatów i kas samoobsługowych – a najbardziej dostanie po 4 literach zwykly sprzedawca – i już nie będzie wolnego dnia w tygodniu na zalatwienie spraw w urzędzie, w spółdzielni, itp
ale nic z tym nie zrobimy 😉 można pokrytykować tylko 😉
Tak będzie niestety ze szkodą dla pań i panów kasjerek/kasjerów. A co jeszcze mi się nie podoba w układzie klasycznym również o tym wspominałem już, ale jest to warte uświadamiania. Zbyt duże przywiązanie do jednego ostrego dwutygodniowego lub tygodniowego urlopu raz w roku. Taki zwykły Janusz ma urlop raz w roku , gdzie przez tydzień jest ostre chlanie i używanie wszystkiego, dziś już nie koniecznie są to wczasy nad Bałtykiem pod gruszą ale mogą być w Egipcie np. Ja już pomijam takie eskapady za granice jeśli się nie zna swojego kraju dobrze, bo wg ,mnie najpierw trzeba dobrze znać PL , żeby jeździć za granice. Ale ok. nie o to teraz chodzi, tydzień czy dwa ciągiem wolnego nie sprzyja i nie może spowodować regeneracji na cały rok to niemożliwe. O wiele lepsze i skuteczniejsze są częstsze ale krótsze dłuższe weekendy spędzone na jakimś wyjeździe nie koniecznie dalekim. Z punktu Leszna mogą to być np. Sudety. Częstsze takie krótkie wyjazdy spowodują , że cały czas będziemy wypoczęci i zregenerowani, co przekłada się również na jakość wykonywanej pracy, jak i na życie osobiste. Urlop ostry raz w roku to wymysł ustroju który to już dawno nie istnieje i nie ma prawa bytu w 21 wieku.
I tutaj też to jest potwierdzone praktyką lepiej się czułem jak częściej jeździłem na przedłużony weekend niż jak jechałem raz w roku na mega wykorbiony urlop. Po miesiącu wykorbionego urlopu już zostają tylko często mgliste wspomnienia a perspektywa ciągłej ostrej pracy z głupimi przerywnikami w sensie resetów weekendowych (wiemy jakich) nie jest niczym sensowym. Lepiej się czujesz, jak masz perspektywę fajnie spędzonego weekendu raz w miesiącu niż jak masz perspektywę jednego ostrego urlopu raz w roku, takie są moje odczucia testowałem i jedno i drugie