Reklamy na blogu – wpis organizacyjny

Dzisiaj krótka notka na temat obecności na tym blogu reklam i elementów komercyjnych.

Najpierw odrobina historii. Z moim survivalowym czy prepperskim blogowaniem to jest bardzo jasna sprawa. Byłem kiedyś aktywnym fanem innego bloga poświęconego survivalowi, byłem na tyle zaangażowany i chętny by napisać coś więcej, niż tylko komentarz, że na moim starym blogu prywatnym zrobiłem dział „militaria, survival”. To się bardzo nie spodobało autorowi wspomnianego bloga i stałem się nagle konkurencją – gościem niemile widzianym. Domyślacie się, że decyzja o założeniu swojego bloga w temacie była potem szybka.

Poszedłem po prostu pierwszą znaną mi ścieżką i kupiłem domenę z hostingiem, by móc u siebie pisać o czym chce, bez skrępowania i czyiś wyrzutów. W dalszym ciągu uważam się za amatora, fana survivalu i jednego z czytelników blogosfery w tej tematyce, nie za certyfikowanego specjalistę z dyplomem magisterskim z preppingu czy d-ra habilitowanego od nauk survivalowych, choć faktem jest, że staram się też coś robić w praktyce, a nie tylko czytać zasoby netu z kubkiem ciepłej kawy na wygodnym fotelu…

Własna domena i elementy infrastruktury są po prostu wygodne, wiąże się jednak z tym obowiązek opłacania tego wszystkiego. Tu zaczyna się kwestia dość subiektywna. Dla jednej osoby takie koszta to jest pikuś i jakieś drobne, dla drugiej osoby kumulujące się opłaty za takiego bloga jak ten, mogą stać się zauważalnym obciążeniem. Ja nie zaglądam innym blogerom do portfela i nie osądzam, sam jednak zdecydowałem, że chcę pokrycia choć części tych opłat – stąd reklamy. Na blogu nie zarabiam i nigdy nie zarabiałem, nie ma tego też w planach. To jest zupełnie prywatne, fanowskie miejsce bez żadnych wiążących planów na przyszłość.

Osobom, którym ewentualnie większa ilość reklam na blogu przeszkadza, ale które chciałyby mnie dalej odwiedzać sugeruję instalację AdBlocka. Nie mam nic przeciwko, jako autor.

Polecam:

Uzbrój się legalnie w broń czarnoprochową!