Płyn do spryskiwaczy własnej roboty (lub inny niezamarzający)

Tematem bloga (oraz grupy) jest także samowystarczalność w wielu przypadkach. Dziś pokażę Wam niezamarzający płyn do spryskiwaczy (lub innego celu technicznego) własnej roboty. Kolega Andrzej właśnie sprezentował mi denaturat do samochodu, co prawda o cenę upominku się nie pyta, ale to blog „miejski survival” a nie Wersal i tu mówimy wprost, dowiedziałem się, że było to około 3.30 za 0.5l dynksa.

Pod pojemnikiem na plastik jakiś „somsiad” zostawił fajny pojemnik PET po płynie, fajny bo z tzw. dziubkiem, ułatwiającym aplikację. Jak dają – to trzeba brać. Wlałem jeden denaturat  (drugi dynks na zdjęciu jest tylko w celach poglądowych) oraz wodę z filtra węglowego koszt (symboliczny, kilka groszy). Ona ma wystarczająco niską twardość, by nie zakamienić instalacji. Gwarantuję, że zapach mieszanki w tym stężeniu nie jest gorszy niż płynu niezamarzającego z marketu.

To oczywiście nie jest mój debiut. Płyn czyści lepiej niż gotowa mikstura z marketu, jest tańszy, ale co najważniejsze – zrobiony samodzielnie – ani Andrzejowi , ani mi jeszcze nigdy nie zamarzł.

Co myślisz na temat naszego patentu? Czekamy na Twój komentarz!

Polecam:

Awaria samochodu zimą. Minus 10 st. C