W niektórych miejscach w sieci już nie raz podejmowałem ten temat. Podejmę go ponownie. Polskie plaże i syf, który możemy na nich zastać. Dzisiaj kolejny raz byłem z rodziną nad pobliskim jeziorem. Pogoda piękna, woda czysta, rodzina zadowolona.
Jednakże przed rozłożeniem się musiałem zrobić patrol naokoło koca w drodze do wody i na płyciźnie gdzie bawią się dzieci. Nazbierałem w sumie kilkadziesiąt kapsli, w tym mocno przerdzewiałych i ostrych, ale najgorsze znalezisko macie na zdjęciu powyżej – zobacz – kliknij i powiększ zdjęcie – pozostałości po rozbitej butelce.
Naokoło jedno wielkie ochlejstwo, praktycznie każdy z piwem w ręce (a była to lepsza, prywatna plaża z płatnym wstępem). Ludzie piją cale torby piwa i wrzucają śmieci w piach. Powyżej mam zrobione ukradkiem zdjęcie „modelki” na kocu obok. Dziewoja prężyła ciało na słońcu, przy okazji paląc papierosa z papierosem i wrzucając niedopałki „pod siebie”. Nie jest to żadnym wyjątkiem – regularne zachowanie Polaków na plaży.
Oczywiście resztek z grilla nie można jakoś rozsądnie uprzątnąć, tylko wypieprzyć tuż na granicy plaży, mimo, że kilka metrów stoją śmietniki (blaszane), wystarczyłoby zgasić wodą i wyrzucić jak człowiek.
Ogólnie jak widać alkohol na plaży sprzyja zachowaniom nie tyle nieodpowiedzialnym, co debilnym. Nawet jedno piwo wypite w dużym upale tuż przed kąpielą, może być przyczyną utonięcia… Jeśli masz zwyczaj plażowego piwkowania – spoważniej i zrezygnuj z niego…
Przejdźmy jednak do akcentu związanego z tematyką bloga. Nie wstydź się ubierać butów plażowych wchodząc do wody przy polskich plażach, po plaży lepiej chodzić w klapkach, zapewnij bezpieczeństwo swoim dzieciom zapewniając obuwie ochronne. Bydło żłopiące piwo na plaży i zaśmiecające nasze polskie jeziora jest po prostu wszędzie, nie zwalczysz tego, ale możesz zabezpieczyć siebie i rodzinę przed kłopotliwymi zranieniami.
Napisz co o tym myślisz w komentarzach!
Komentować takiego zachowania związanego ze śmieceniem nie będę bo co tu komentować. Chciałbym Ci po prostu podziękować za poruszanie takiej tematyki codziennego survivalu. Bo cóż jest bardziej prawdopodobne? Jakaś apokalipsa zombie czy właśnie wypadek typu nadzianie się na ostry przedmiotu podczas wypoczynku…
Jako dziecko sam sobie dość mocno rozciąłem stopę na takiej plaży, stąd wiem, że niestety to się zdarza.
Dobrym przygotowaniem jest jakieś „zabezpieczenie” stóp dzieci – szczególnie małych.
Przynajmniej zrobienie tego co ja robię – czyli patrol okolic koca, drogi do kąpieliska i samego kąpieliska.
Ja rozciąłem stopę na basenie (ale kilkanaście lat temu – albo więcej) …. Nie ma to większego znaczenia… Co do zabezpieczenia stóp, ja chodzę cały rok w butach wysokich i z grubą podeszwą (tych używanych w WP), zasadniczo nie boję się o stopy i skręcenie nogi. Ale moja córka całkiem niedawno, skaleczyła nogę na podwórku bo ostry i wąski odłamek szkła przebił podeszwę buta (adidaska), wkładkę, skarpetę no i nogę. Oczywiście ratunek nastąpił szybko, bo mam zawsze apteczkę przy sobie więc ranę szybko odkaziłem, zakleiłem, a multitoolem szkło z buta wyjąłem.
Ale gdyby to się stało z dala od domu? Ode mnie? Przecież bez buta by nie wróciła, a założyć też by nie dala rady bo szkło tkwiło mocno i kaleczyłaby dalej nogę.
Wszystko na placu zabaw… Co wy na to?
W Boszkowie to samo było wczoraj . Ja zdecydowałem się na jazdę szynobusem wczoraj i byłem pozytywnie zaskoczony , odjazd punktualnie, klima działała, jazda wręcz luksusowa praktycznie byłem sam w przedziale ( ala przedziale bo typowych przedziałów szynobus nie ma) . Opłacalne to też nie jest bo bilet kosztuje 16 zł w dwie strony a przejazd foką nawet jak jadę sam 9 zł, Auta i tak nie byłoby specjalnie wczoraj gdzie postawić więc szynobus był niezłą opcją , dworzec jest po remoncie , byłem trochę za wcześnie ale można w Lesznie skorzystać z darmowej kafejki internetowej, na minus to brak czytelnych rozkładów jazdy na mniejszych stacjach , cena , przy 4 osobach szynobus nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego heh
Co ciekawe jak się uwzględni czas dojścia na dworzec, przejazd, później dojście w miejscu docelowym to rower w takiej sytuacji wychodzi nawet szybciej z mojego położenia, a jeżdże MTB 26, jakiś bardziej szosowy rower albo MTB 29 to już wogóle jest wtedy przewaga roweru, sporadycznie korzystam z synobusu jak chcę wypić piwo
no właśnie, czasem to jest właśnie zaleta, o wiele lepiej wydać trochę więcej, ale nie ryzykować jazdy po spożyciu
tyle, że ja – jak mówiłem – jestem wrogiem pływania nawet po 1 piwku
piwo ewentualne lubię też wypić gdzieś pod parasolami (potem już nie pływać) z kumplem na przykład, a nie zaśmiecać kapslami plaży, no i warunek jest taki, że potem mam zapewniony transport
Tak co prawda przepisy dot. jazdy rowerem po alc. zostały mocno złagodzone, to ja jednak wolę nie jeździć rowerem nawet po jednym piwie. W skrajnych przypadkach nadal można stracić za to prawko, choć najczęsciej dzisiaj kończy się na postępowaniu mandatowym, ale tak czy siak po co ryzykować. A pływanie a raczej kąpiele po jednym piwie to aż tak bym nie panikował , jedno czy nawet dwa piwa to nie jest stan w którym nie wiemy co się dzieje, choć oczywiście nie zachęcam do takich zachowań.
Wszystko zależy od indywidualnej reakcji na alc., od masy ciała, itp. Ty możesz np. nie odczuwać tego i po 3 piwach, nie wiem, każdy jest inny.
Jednak problem jest inny – alc. zaburza mechanizm termoregulacji – nawet taka ilość jak w jednym piwie, wpływa na układ krążenia, system nerwowy. W niektórych przypadkach może dość znacznie wzrosnąć ryzyko utonięcia.
Nic ci się nie stanie, jak się po piwie pomoczysz na brodziku – ale spróbuj przepłynąć tak większy dystans? Dzieciństwo i lata nastoletnie spędziłem na pojezierzu – każde wakacje – nie było sezonu, by ludzie się nie topili po piwie.
Wow, a ja w tym roku nawet jeszcze plaży nie zasmakowalem, ale jak kiedyś byłem to trochę jednak pijusy syf robią…
Buty się wkłada a nie ubiera.