Dzisiejszy wpis jest poświęcony mojej akcji partyzanckich nasadzeń. Dziś sadziłem orzechy laskowe i orzechy włoskie. Więcej na temat dzisiejszej wyprawy oraz „filozofii” moich działań usłyszycie na krótkim nagraniu mp3. Poniżej także kilka zdjęć z akcji..
MP3 – czas: 7 minut. Do pobrania: http://miejski-survival.pl/wp-content/uploads/2017/11/PartyzanckieNasadzenie.mp3
Na ostatnim zdjęciu… to na pewno nie pozostałości wypraw zwolenników partyzanckich nasadzeń ;-P
A ja powiem odmiennie do tezy stawianej w nagraniu, ja właśnie ogryzek z jabłka wolę „walnąć” w las bo właśnie dzięki temu jeśli nie wyrośnie tam drzewko, to przynajmniej minimalnie urzyźnię glebę.
Oczywistym jest, że nie wywala się obierków owoców dla naszego klimatu egzotycznych, czy całego wiadra obierków. Ale uważam, że ten jeden ogryzek nie zrobi nic złego a nawet przyniesie dla tego ekosystemu drobiutki plusik.
Szkoda tylko, że widuje się nie tylko ogryzki, ale butelki, papierki czy folie…. Może niezbyt często w głębi lasu, ale na obrzeżach przy osiedlach to już częsty widok…
niewystarczająco jasno wyraziłem się zapewne, oczywiście napiętnowałem śmiecenie, ale w przypadku ogryzków i pestek zdanie miałem właśnie takie jak piszesz – wyrzucić na skraju lasu, jeszcze lepiej starannie zasiać – np. pestkę od śliwki przysypać trochę ziemią, itp
Faktycznie, od dziś będę takie odpadli przysypywać.
podczas twoich obecnych wędrówek w terenie – warto – jeśli teraz po prostu wyrzucimy nasiona z ogryzków i pestki – to przez zimę przemarzną – jeśli przysypiemy – zwiększymy szansę na to, że roślina przeżyje