Jak rozpalić ognisko w terenie, kiedy jest wilgotno, lekka mżawka i nie mamy wcześniej przygotowanego materiału na rozpałkę, czy też gotowej rozpałki? To bardzo proste, patent przekazywany w mojej rodzinie od dawna – dzisiaj w praktyce. Po pierwsze trzeba nazbierać garść kory brzozowej. Łatwo ją obedrzeć z powalonych brzóz, warto też zebrać trochę kory ze spróchniałych już brzóz – ona też się będzie nadawać.
Na zdjęciu kawałki kory relatywnie świeże i taka ze spróchniałej brzozy, już porośnięta mchem.
Potem warto nazbierać drobnych suchych, na ile się da w tych warunkach, gałązek sosny. Najpierw robimy podłoże z tych gałązek, na to podłoże garść naszej kory, potem znów te suche gałązki i potem już normalnie, większy chrust. Im bardziej wilgotne drobne gałązki – tym więcej kory jako rozpałka.
Potem już idzie normalnie. Jak zrobi się żar, to poradzi sobie nawet z lekko wilgotnymi gałązkami, oczywiście warto zbierać te, które nie stykają się z podłożem i nie są przesiąknięte wodą, ale te przesuszone, mokre tylko powierzchniowo z powodu mżawki, roztapiającego się śniegu, itp. Potem idzie elegancko i bez problemów. Po prostu jest dobrze, jak w „średnich” warunkach zalążkiem ognia jest ta kora brzozowa.
U mnie patent zawsze działa. Ty też spróbuj. Pozdrawiam!
Polecam:
Ognisko w terenie spoko sprawa ostatnio przysiadłem się do ogniska rozpalonego w lesie przez pracowników leśnych spoko, trochę się podsuszyłem bo w lasach jest obecnie dość mokro. Co do jakiegoś biwakowania myślę, że byłbym wstanie znaleźć kilka lokalizacji w której paląc ognisko pozostałbym niezauważony przez jakąś straż leśną. Trzeba by się hipotetycznie oczywiście trzymać z dala od leśniczówek, ja akurat w moim rejonie mam rozeznanie gdzie takowe są zlokalizowane, z dala od dróg nazwijmy to leśnych serwisowych czy p.poż , żeby czasem nas jacyś pracownicy leśni nie zauważyli, do tego jakieś zagłębienie terenowe, schowanie się za jakimś pagórkiem. Acha i w nocy będziemy bezpieczni w nocy nie ma leśniczych w lasach, leśniczy jest z natury leniwy i raczej jak nie musi nie szlaja się po lasach a już na pewno nie w nocy, pracowników leśnych tez w nocy nie spotkamy. Czyli na turystyke leśną najlepiej wybrac noc
uwaga! moje ognisko ze zdjęcia jest rozpalone na terenie prywatnym za wiedzą i zgodą właściciela terenu,
oficjalnie jako autor bloga przestrzegam przed nielegalnym paleniem ognisk w lesie, w lesie można za zgodą leśniczego zapalić ognisko i usmażyć kiełbaski na wyznaczonym terenie rekreacyjnym, wystarczy telefon i zgłoszenie, ustna zgoda, w razie W i oskarżeń rozmowy są rejestrowane (choć nie sądzę by do tego doszło po zgodzie leśniczego)
Patent nie do końca naturalny, ale prosty i działający (twój znam w praktyce i zgadzam się, że działa)…
Związujesz ze sobą pęk gumek recepturek (lub np. tniesz wąskie paski z dętki rowerowej lub…) i podpalasz…
Pali się długo i również wówczas gdy gumę zmoczymy (bo wodą to się jej przecież nasączyć nie da)
tu nie chodzi o naturalność, czy też nie – chodzi raczej o sytuacje – jesteś gdzieś nagle pod lasem (np. awaria auta, wypadek, zagubienie… itp. na totalnym zadupiu), robi się zimno, bierzesz co masz i robisz ogień – jesli ktos sie bawi w zestawy ratunkowe warto miec jakąś podpałkę, choćby grillową – jesli nie – ma moj patent