Niedzielny survival – największe niebezpieczeństwo

Dziś piękna pogoda, w miarę sucho, ciepło i słonecznie. Niedziela. Chociaż jestem zmęczony pracą i zeszłym tygodniem, będę się starał dziś wyjść w teren. Koniecznie trzeba wykorzystać taki dzień na aktywność. Wiem, że zmęczenie jest bardziej psychofizyczne, niż czysto fizyczne, nie mam pracy przy łopacie, kilofie czy przerzucaniu worków na pakę, ale częściej biurowo-siedzącą. To psychofizyczne zmęczenie w terenie, przy nagłym zastrzyku słońca, tlenu i bodźcach psychologicznych (teren, las, zieleń) minie jak ręką odjął, mimo, że teraz wydaje się inaczej…

Trzeba wg mnie ruszyć w teren bo inaczej narażamy się na największe niebezpieczeństwa wolnej niedzieli.

  1. Marazm, zastój, lenistwo. Najłatwiej zrobić sobie pozory aktywności scrollując bezproduktywnie społecznościówki, poświęcając czas na absolutne pierdoły w sieci. W ten sposób przelatuje kilka godzin niby-relaksu, a w efekcie jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni życiem. Mózg nie odpoczywa przy internecie, czy TV, tak jakby odpoczął w lesie.
  2. Telewizja grająca non stop cały dzień – telewizja nie sprawia, że odpoczywasz, jak pisałem powyżej, co więcej psychologicznie toksyczne programy typu telewizja śniadaniowa pokazują ci często sztuczny, cukierkowy świat, wspaniali mężczyźni na wysokich stanowiskach i piękne kobiety we wspaniałych domach i samochodach, co najlepsze ten cały dobrobyt osiągnięty szybko, bez wielkiego wysiłku, z uśmiechem… a jak TY wyglądasz na ich tle??? Zaczynasz się zastanawiać i wchodzisz w kompleksy. Zaczynasz myśleć, podświadomie porównywać się i czuć źle. Wszechobecne reklamy podsycają kompleksy (ryją psychikę – bo ty też MUSISZ mieć ten produkt, by nie czuć się gorzej niż reszta)… a to wszystko BZDURA!
  3. Alkohol – jestem daleki od umoralniania kogokolwiek i sam wypiję piwo, jednak znam też ludzi (porządnych, pracujących, a jakże), którzy późnym rankiem w niedzielę są już przynajmniej po drugim piwie. Po południu na osiedlu jest już obłęd, a moje osiedle jest, powiedzmy, korporacyjno-robotnicze. Tutaj porządni ludzie idą rano do kościoła, pracują i dobrze się prowadzą… nieprawdaż? Hmmm.
  4. Konflikty rodzinne – niedziela w wielu rodzinach, które znam, to właśnie okres przedłużonego siedzenia razem ludzi, którzy najpierw podładują się negatywnie pompującymi ego treściami w telewizji śniadaniowej, następnie włączą na kilka godzin popularny kanał informacyjny (Polityka, Panie… Polityka). Potem hamulce puszczą, bo albo trzecie piwo rozluźnia hamulce u facetów, albo czwarta z kolei kawa przy cieście tak pobudza i rozdrażnia czcigodne damy, że zaczyna się dyskusja majątkowa/polityczna/wyciąganie brudów rodzinnych. Niestety przedłużone i bezproduktywne siedzenie rodzinne na 4 literach w wielu rodzinach budzi konflikty!

Pisać można dalej, pewnie Ty też możesz dać jakieś przykłady. Jeśli tak – napisz to w komentarzach. Ja natomiast namawiam do wyjścia w teren, nawet jeśli to jest jakiś las/dolina/ścieżka przyrodnicza, itp. w pobliżu miasta.

Pozdrawiam!