Koncepcja grey man, low profile. Czyli szary człowiek, przeciętny, nie wyróżniający się. To jest preferowana tutaj koncepcja wyglądu preppersa i survivalisty, cywilnego survivalisty, ponieważ ten blog nie zajmuje się technikami przetrwania dla jednostek specjalnych i taktyką prowadzenia działań partyzanckich.
Jeśli ktoś się zajmuje tworzeniem grupy paramilitarnej z zamiarem walki w lesie, szanuję, nic mi do tego, nie krytykuję tych poczynań, nie znam się, nie wypowiadam się, jednakże cywil, podkreślam cywil – prepper, survivalista nie powinien w razie W szwędać się gdziekolwiek w militarnych ubraniach i ten pogląd lansuję we wcześniejszych wpisach oraz wyjaśniam dlaczego.
- Często w dyskusjach pada pogląd, że styl militarny to pewna moda, albo wyznacznik przynależności do subkultury preppers/survival.
- Pada pytanie, co z wędkarzami?
- Co z różnymi fajnymi leśnymi ludźmi (oraz leśnikami, funkcjonariuszami LP).
- Pada też częsty pogląd, że owszem – racja na blogu Miejski Survival jest słuszna – ale wojskowe ciuchy w razie W to sobie zmienię na cywilne, a na razie wygoda.
- Pada pogląd, że ciuchy militarne są wygodne na działkę, budowę i do pracy.
Odpowiedź na temat pierwszy. Nie wchodzę nikomu z butami w hobby i preferencje towarzyskie. Człowiek jest stworzeniem stadnym. Fajnie być na jakiejś imprezie w grupie ludzi, którzy mają podobne zainteresowania i podobny wygląd do mnie. Preferowany strój z militarnymi akcentami nie ma jednak tak naprawdę nic wspólnego z cywilnym survivalem, w razie W będzie dla nas kula u nogi, a nie atutem, co było dogłębnie wyjaśnione w 1 wpisie na ten temat.
Wędkarze mogą się ubierać w kolory maskujące, by nie płoszyć ryb. Ciuchy w kolorach maskujących nawet jak się zabrudzą, to zabrudzeń aż tak nie widać. Chyba nikt nie idzie na łowisko w garniturze. Wędkarze jednak na ogół nie biegają w tych ciuchach po mieście jako jakaś subkultura. To tylko typowy ubiór funkcjonalny. W razie W żaden wędkarz nie będzie w nim się ewakuował z grupą uciekinierów ze strefy walk.
Leśnicy czy inni „ornitolodzy” noszą ciuchy w stylu a’la militarnym, uniform, mundur, coś funkcjonalnego. W razie W będzie to dla nich taka sama udręka jak dla reszty. Leśnik, który na co dzień tez lubi ubierać się w zielonkawe kolory (i często takie głownie ma) w razie jakiejś selekcji, czy na chceckpoincie będzie od razu wyłowiony z tłumu. Przypominam, że Sowieci w czasie wojny wyłapywali też leśnych funkcjonariuszy, leśników – w czasie pierwszych selekcji łatwo, po wyglądzie m. innymi – i strzelali im w tył głowy, jako funkcjonariuszom. Tyle w temacie.
Zmiana ciuchów. Powiadasz, że w razie W zmienisz garderobę. Coś cienko to widzę. W razie ostatniej wojny ludzie mieli często od 5 do max. 15-20 minut na „ewakuację”, co pokazują np. zeznania ze strefy sowieckiej, generalnie to za mało czasu, by otrząsnąć się z szoku, a co dopiero bawić się w zmianę garderoby. Zapewne ubierzesz się w tej sytuacji w to co nosisz najczęściej, co leży pod ręką, a w szoku podświadomie „uciekniesz w las” w tym, w czym „ćwiczysz survival” najczęściej. Po prostu jaki jest sens ćwiczyć umiejętności przetrwania w zestawie ciuchów, których i tak nigdy nie wykorzystasz w razie W i które wtedy będą zawadą, a nie atutem? Ja tego sensu nie widzę.
Wielu z Was deklaruje, że używa ciuchów z demobilu do pracy w ogrodzie czy w czasie budowy. Nic mi do tego, nie moja sprawa. Kopiesz, spawasz, malujesz – po robocie ciuchy zmieniasz i chodzisz ubrany jak „normals”? Jednak przecież w razie W taki „militarny budowlaniec” będzie się wyróżniał podobnie jak inny survivalista w panterkach. Z resztą, w moich stronach przynajmniej ludzie raczej chodzą w dedykowanych ciuchach roboczych, nawet starych, są one jeszcze bardziej funkcjonalne niż demobil. Budowlańcy też mają swoje preferowane marki, itp. Argument budowlano-remontowy mnie jakoś nie przekonuje. Ubieraj sobie na działkę co chcesz, nawet mundur po dziadku, ale nie mów mi, że jest to survival.
Grey man, low profile
W razie W, a nawet w okresie przygotowań warto wyglądać jak wszyscy inni naokoło, mniej więcej. Wystarczy się rozejrzeć jak upiera się ogół populacji, większość i nie wybijać zanadto. Można standardowe ciuchy lekko zmodyfikować pod nasze potrzeby… dodatkowe kieszonki, funkcje, przeszycia, tak by nikt się nie zorientował, choć znów – w razie W i jakiejś rewizji osobistej, człowiek w jakim mega oszpejowanym wdzianku z mnóstwem akcesoriów przetrwania przy sobie wzbudzi kontrowersje i podejrzenia. Ten temat jeszcze jest do omówienia na blogu.
W lesie i na łonie natury warto się po prostu nosić jak przeciętny turysta, bez wskazywania na siebie jakimkolwiek akcentem survivalowym, prepperskim, militarnym. Typowe przeciętne turystyczne ciuchy, nic więcej. Szaro i przeciętnie, nie wyglądać jak „turysta z grubą kasą”.
Survivaliści w panterkach są „dziwnie” postrzegani przez ogół. Po co ktoś niepowołany ma nas kojarzyć z survivalem nawet na co dzień? To samo w sobie jest sporym obciążeniem w razie W, preppers/survivalista z pewnością jest wyposażony, ma cenne zapasy, narzędzia, które warto zdobyć, może gdzieś ukrywa zapas złota, itp. w razie W na survivalistę warto zapolować i zgarnąć jego fanty. Nieprawdaż?
Naprawdę nie ma sensu, by uprawiając nasze prepperskie, survivalowe hobby się czymkolwiek wyróżniać na zewnątrz, a szczególnie dawać się łatwo identyfikować ubiorem. Lepiej pozostać niezauważonym w szarej ludzkiej masie.
Odpowiem tak, szczerze.
Bardzo lubię tematy związane z militariami oraz wojskowością. Odwiedzam muzea, rzadziej niż bym chciał uda się zobaczyć jakąś rekonstrukcję historyczną. Mogę godzinami oglądać programy związane z wojną, strategią, przebiegami kampanii, itp. Lubię tematy związane z militarną archeologią. Czytam mewsy o postępie w dziedzinie sprzętu wojskowego. Nie jestem z wykształcenia historykiem, itp., ale interesuję się tematem o wiele bardziej niż przeciętny cywil.
Wydarzenia nieprzyjemne związane z klimatami wojskowymi? Tak, na upartego znajdę. Ostatnio na pikniku wojskowym pogoda była 'pod psem’, a tydzień temu chciałem w barze przy drodze zjeść grochówkę wojskową, a tej zabrakło ;-(
Mój blog jest akurat głównie blogiem o survivalu miejskim (domowym) oraz preppingu, są to jednak zagadnienia stricte cywilne (np. obrony cywilnej).
Na pewno będzie tu jakiś wpis offtopowy o zagadnieniach wojskowości, kiedyś tam, kiedy jednak piszę na tematy survivalowe-cywilne, nie mieszam w to na siłę wojskowości, ani demobilu.
https://uploads.disquscdn.com/images/7b47bde12889bee7f590c9d11ba2238e3e8c5b2495929c7cd50ac052ad114e7b.png
Kolega K. mi właśnie podrzucił screen z jakiegoś profilu, gdzie omawiali moje artykuły. Potem się odniosę, ale teraz popatrzcie sami.
Bawi mnie przekonanie, że chcąc podglądać zwierzęta najlepiej ubrać się w morro…
Otóż nie, zwierzęta leśne dużo trudniej rozpoznają kolory brązowe niż morro.
ja się nie upieram przy takim zdaniu, nie jestem ornitologiem, itp.
A co do całokształtu „problemu”…
Dla wroga musimy być NIKIM, człowiekiem NIEWARTYM SPLUNIĘCIA
Im bardziej będzie nas lekceważył, tym dla nas lepiej (nawet, a może zwłaszcza, gdy wykonujemy „najbardziej tajną misję na zlecenie MOSSADU lub Marsjan”.
tak, warto być dla żołnierza wrogiej jednostki nie wartym wystrzelonej kuli (i przy okazji zdradzenia swojej pozycji)
działania zbrojne to nie gra komputerowa z nieograniczonym zasobnikiem amunicji, a czasem jest taki chaos, że nikt nie wie kiedy przyjdzie cenne zaopatrzenie – z kolei zdradzenie swojej pozycji by odstrzelić jakiegoś zabiedzonego cywila, niezbyt mądre
Grejmen w mieście https://uploads.disquscdn.com/images/efcf89a3b35401e7aa05cbe87f68b79a67523f5728f05a0c4779f960937c6d6c.jpg
W związku z tematem szarego człowieka mam pytanie jaki plecak polecasz do 40 litrów. Przez kilka lat nosiłem sparrow 30 i przymierzałem się do zakupu whislera 40 bo to bardzo wytrzymałe, wygodne i niesamowicie praktyczne plecaki. Mają wszystkie cechy (np. otwierane całkowicie główne komory) idealnego plecaka. Bardzo trudno jest znaleźć cywilny odpowiednik bez molle. A może wystarczy kupić wymienione plecaki w czarnych lub grafitowych barwach by nie rzucały się w oczy swoją militarną naturą ??