Dwa weekendy temu było zimno, jednak bez przesady, bo max. -5 stopni, pogoda bardzo sucha, choć nie słoneczna. Stwierdziłem, że można się jak najbardziej przejść niedzielny spacer w sam raz. Poszedłem z dzieckiem do miejskiego parku, gdzie jest także mini zoo i ptaszarnia. Oczywiście obydwoje ubrani ciepło i puchato…
…przez 45 minut spaceru w parku, w którym normalnie potrafią być tłumy ludzi – lokalesów i przyjezdnych… zauważyliśmy tylko staruszka na spacerze oraz jedną rodzinę z jakimś chłopczykiem. Wymarłe miasto i wymarły park, a przecież temperatura jak na tę porę roku bardzo dobra, sucho, przyjemnie.
No ale teraz tak jest, że lekko zawieje, lekko mróz chwyci i już ludzie kiszą się w domach przed TV, przed Fesjbukiem, itp. Jak byłem szczeniakiem to się nie cackaliśmy, czy śnieg, czy wiatr, czy mróz… byle jak najszybciej na dwór, na górkę, do lasu, pograć w piłkę, itp.
Teraz rośnie nam młode pokolenie cherlaków i spaślaków.
Miejski survival, czy inaczej mówiąc domowy survival zaczyna się od takich pozornie banalnych sytuacji jak moja, od pokazania dzieciakowi, że można, że trzeba, że nie można być miękka kluchą, siedzącą z herbatką w kocyku przed komputerem zaledwie przy -5 stopniach na zewnątrz.
Co Ty o tym myślisz?
Bardzo ładne zdjęcia jak na taki prosty telefon Samsunga 🙂
Wszystko fajnie, tylko taką mamy cywilizacyjną przypadłość. Napiszę o sobie. Ja pracuję w domu, przed komputerem. Dziecko wraca ze szkoły, odrywa mnie od pracy, domaga się uwagi. Ja w miarę możliwości, gotuję obiad, pomagam w zadaniu domowym, i siadam dalej do pracy.
Prawda jest taka, że nie mam czasu na spacery, wyjścia. Jestem tak wyczerpany psychicznie, że nie chce mi się nigdzie ruszać, a kawałek wolnej chwili chcę poświęcić na leżenie wentylem do góry. I oczywiście, można się zmobilizować, można wyjść, można pokazać, że się da. Tylko „żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce”.
Ja wiem, że brzmi to jak jakieś stany depresyjne… Ale niestety w tą stronę toczy się nasza cywilizacja…
Dla mnie szkolenie wojskowe na które zostałem „zaproszony” to był wręcz urlop… Odpoczynek dla mózgu, doładowanie psychicznych baterii, rozruszanie d…y która przyrasta do krzesła…
Masz rację, trzeba w sobie znaleźć czas i chęć do wyjścia, tylko jak…. ???