Dziś pokażę Wam kolekcję awaryjnych lampek LED, które kupowałem na przestrzeni jakiegoś czasu dość spontanicznie, z reguły w przypadku jakiejś promocji lub przeceny. mimo mieszkania w całkiem nowoczesnym mieście awarie zasilania są mi nieobce i wtedy jest to dyskomfort dla całej rodziny. Lampki LED są w relatywnie niskich cenach i co najważniejsze bateria wystarczy na bardzo długo. Nie wyobrażam sobie powrotu do innego oświetlenia awaryjnego niż LEDy.
Lampka biurowa w wersji mini – zaletą jest możliwość swobodnej regulacji główki i wycelowania strumienia światła. Zapłaciłem za nią około 10 zł
Lampka namiotowa posiada specjalne lustro maksymalnie rozpraszające światło, relatywnie dobrze łamie mrok w dużym pomieszczeniu Nie jest to sprzęt pancerny, ale do sytuacji domowo-survivalowych wystarczy 🙂 cena 15 zł
To zdecydowanie najdroższy nabytek, bo kupiony za około 30 zł. Dobra jakiś wykonania i dosyć duża moc kwalifikuje ją jako pełnowartościową latarkę samochodową. Zaletą jest magnes z tyłu, który umożliwia przyczepienie w różnych miejscach oraz zawieszka.
A tutaj widzimy komplet lampek do garderoby lub szafek. Cena ok. 20 zł za komplet. Zaletą są 3 tryby świecenia, możliwość przyczepienia na magnesie (niestety przyklejonym dość słabo) nie jest to coś tak dobrego jak lampka warsztatowa przedstawiona wcześniej, ale już kilkukrotnie się przydały podczas blackoutów.
To na dziś na tyle, co będzie dalej? Zobaczymy, dziś powinien pojawić się u mnie kolega Komandos, zobaczę z czym dziś mi wyskoczy 🙂
no i za taką kampanię Partyzanckiego Marketingu na moich wielu blogach, droga Anko, będzie kontakt z marketingiem firmy i wyciągnięte konsekwencje