Opowiem wam o dwóch sytuacjach. Pierwsza to telefon od rzekomego przedstawiciela handlowego firmy telekomunikacyjnej do moich rodziców. Ponieważ byłem blisko przy telefonie doskonale słyszałem rozmowę. Przedstawiciel urzędowym tonem poprosił o tzw. obowiązkową „weryfikację danych”… adres, nazwisko…. numer dowodu… numer pesel…. starsi rodzice zaczynają wyjmować dowody…. w tym momencie zareagowałem i poprosiłem rodzica: „wiesz co… bardzo Cię proszę… daj mi tego pana na chwilę” po czym w kilku ostrych, a nawet wulgarnych słowach przekonałem przedstawiciela aby nie dzwonił…
Czy z perspektywy klasycznego dobrego wychowania zachowałem się bardzo niegrzecznie? Tak. Czasem trzeba.
Zszokowanym rodzicom wyjaśniłem: słuchajcie, dzwoni obcy człowiek, podaje się za kogokolwiek. Jako starsze osoby, wychowane w innych, lepszych czasach, reagujecie na hasła „urząd, obowiązek, weryfikacja danych” z karnością i podajecie wszystko co trzeba – a to bardzo ważne dane. Istotne np. przy podjęciu umowy kredytowej z bankiem, albo innego zobowiązania finansowego. Wyjaśniłem rodzicom kilka afer związanych z wyłudzaniem danych, itp.
Po wyjaśnieniu rodzice mi podziękowali za interwencje. „Masz rację… dobrze, że tak zareagowałeś, rzeczywiście… na hasło urząd… telekomunikacja… zareagowaliśmy automatycznie.”
Dalszego ciągu przygody byście się nie spodziewali. Nie wiem czy to zdarzenie powiązane, czy, nie do końca ale niedługo później (znów przebywałem u rodziny!) dzwoni do drzwi pan z listą (taka pusta tabelka wyklepana w Wordzie) i prosi o czytelny podpis. Z jakiego powodu?
Bo niby jakiś czas temu była kontrola instalacji i właściciel domu dał parafkę zamiast czytelnego podpisu no i teraz w tabelce trzeba wpisać. Ojciec się drapie po głowie – ja wychodzę i mówię. „Proszę Tato – ja porozmawiam z tym panem…” No i wałkuję: „Proszę pański identyfikator z firmy” Nie ma. „Proszę pieczęć, pełną treść pisma gdzie Ojciec ma podpisać” Nie ma. „Protokół, rzekoma zła kopia, jest?” Nie ma. „Wizytówkę i dane firmy, z której Pan jest” Nie ma. Ale wie Pan co – mogę dać Panu telefon do szefa i szef wyjaśni… „Dziękuję… do widzenia… jak Pan jeszcze raz zbliży się do naszych drzwi to się dla Pana to bardzo źle skończy…”
„Weryfikator danych” podwinął ogon i natychmiast zniknął!!!
Dyskusja